Był jeden przypadek, z którym miałem do czynienia, kiedy musiałem udać się do OIT w jednym ze szpitali. I pamiętam spotkanie z rodzeństwem młodej damy, która była na oddziale. I wiedzieli, że zamierzają teraz wycofać leczenie. Siostry nie pamiętam, usiadła przy mnie na krześle i powiedziała mi, że to nie fair. Dlaczego to się dzieje? Wiesz, dlaczego to się dzieje z moją ukochaną osobą?
Powiedziała też inną rzecz, dlaczego to musiało się przytrafić jej, a nie mnie, i pamiętam, jak siedziała tam, załamana, upadła na podłogę i dosłownie zwinęła się w kłębek. A ja tylko na nią spojrzałem. A ja powiedziałem, że nie mam dla ciebie odpowiedzi, ponieważ nie mam odpowiedzi. I chodziło tylko o bycie z nią w tym momencie. I pamiętam, kiedy siedziałem z nią, trzymałem rękę na ramieniu, to trwało około dobrych 20-25 minut, płakała i płakała i płakała. I po prostu pozwoliłem jej być. Bo tego właśnie potrzebowała. Musiała być w stanie.
Wszyscy inni mówili jej spojrzeniu, jeśli taka jest wola Boża, musisz to zaakceptować. I musiała dostać się do miejsca akceptacji. Ale jak miała się tam dostać, musiała się smucić, musiała być z tego powodu zdenerwowana. Więc pamiętam, jak zszedłem na podłogę i usiadłem obok niej, a ona po prostu położyła głowę na moich kolanach, bo właśnie powiedziała, że tylko szlochała. I wiesz, mieliśmy tę całą zasadę, że nie dotykać, wiesz, jak, w tym momencie, można kogoś zostawić, wiesz, to było coś, czego nie mogłem zrobić. I złamałem tę zasadę. Usiadłem na ziemi, położyłem rękę na jej plecach i pozwoliłem jej płakać.